piątek, 22 października 2010

New day, new country...

Sooo I live in Glasgow now! :) I spent over 3 hours at the airport in Berlin waiting for my flight, then I had personal control (thanks to my underwire bra;) and security guard was testing my laptop for explosives...:P nothing found, sorry! :D after 2 hours flight, my professor picked me up from airport in Glasgow and took to my hall, otherwise I had to wander around for many hours:)
I live in 5 rooms flat (only girls), we have common kitchen and in every room there is a bathroom and toilet. Girls are from Spain (the loud one;), Canada, USA and China (I haven`t met her but as far I know she is shy and she doesn`t speak english very well)...
Because I start my job/studies on monday I have a lot of free time...so I went to buy sth to eat and of course, just around the corner I found Polish Shop run by some indian guys;)

Because most of you don`t speak polish, this will be english/polish blog (but not a real translation, so some texts may vary)...I`m lazy (you know that;) and I don`t wanna have two separate blogs:P

Soon I will upload some photos:)

Kisses,

Marta




----------------------------------------------------------------

No więc doleciałam do Glasgow:) Po godzinie oczekiwania na odprawę, w końcu udało mi się pozbyć walizki... niestety przyczepili się do mojego bagażu podręcznego, a konkretnie do laptopa i sprawdzali go na obecność materiałów wybuchowych a mnie poddali osobistej kontroli (głupi stanik z fiszbinami mi zadzwonił;) W Glasgow na szczęście odebrał mnie mój profesor i zawiózł do akademika, bo sama tam bym chyba trafiła dopiero po 10 godzinach błąkania się po mieście:P
Tak więc mieszkam sobie w 5 osobowym mieszkaniu z 4 innymi dziewczynami (Hiszpanką- "tą głośną", Kanadyjką, Amerykanką i Chinką (której jeszcze nie widziałam na oczy ale podobno prawie wogóle nie mówi po angielsku;), mamy wspólna kuchnie, a każda ma prywatna łazienkę...
Ponieważ pracę/studia zaczynam dopiero w poniedziałek, mam trochę czasu na rozejrzenie się po mieście...na razie udało mi się trafić do Tesco i kupić coś do jedzenia...zanim tam jednak dotarłam to zaraz za rogiem natknęłam się na Polski Sklep prowadzony przez....ludzi z Indii:)

Ponieważ parę osób nie zna angielskiego blog będzie prowadzony w dwóch językach (nie będzie to jednak stricte tłumaczenie tekstu). Jestem zbyt leniwa (wiadomo;) na prowadzenie dwóch osobnych blogów:P

Później wrzucę troche zdjęć, a na razie do zobaczenia!

Buziaki wszystkim:)

2 komentarze: